Czy trzeba się bać spółki z o.o. ?

Prowadzenie działalności gospodarczej to nie lada wyzwanie.

Wiem coś o tym, bo jako księgowa od ponad 20 lat swoją pracą i doświadczeniem miałam okazję wspierać różne firmy, duże i małe. Te bardzo duże i te bardzo małe. Każda miewa też trudne chwile. Nie ma od tego żadnej ucieczki. I o tych trudnych chwilach chciałabym dzisiaj napisać.

Każdy z nas zakładając firmę myśli przede wszystkim o tych ogromnych zyskach, które już lada dzień pojawią się na naszym koncie bankowym. Ja zgodnie ze swoim wykształceniem, ale też i charakterem, myślę o kosztach jakie już lada dzień się pojawią. Myślę o kosztach, które można zaplanować ale i (a może przede wszystkim) o tych, których zaplanować nie można. Trudno jest się bowiem przygotować na coś czego nie przewidujemy. Bo jak to zrobić jeśli nie znamy ani miejsca, ani czasu, ani ogromu problemu jaki stanie na naszej drodze?

Takim podstawowym i najprostszym zabezpieczeniem jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.

Spółka taka nie jest niczym wyjątkowym. Jest to powszechnie stosowana forma prowadzenia działalności gospodarczej, która daje wiele różnych możliwości, o których długo by rozprawiać. Co jest najważniejsze? Dla mnie jako właścicielki takiej firmy i jako księgowej to wyraźne rozgraniczenie między majątkiem prywatnym a majątkiem firmowym. Jest to niesamowicie ważne właśnie w tych trudnych chwilach, jakie niestety zalicza prędzej czy później biznes każdego z nas. Opiszę dwie proste historie, które mogą przydarzyć się każdemu z nas. Ta druga to nawet zdarzy się na pewno.

Historia pierwsza:

Pani X prowadzi działalność gospodarczą, powiedzmy, że ma zakład mechaniki pojazdowej. Weszła w spór z jednym ze swoich odbiorców, problem jest następujący.

Odbiorca uważa, iż wskutek nienależytego wykonania przez nią usługi, doszło do awarii samochodu dostawczego, w którym był przewożony bardzo wartościowy towar. W wyniku tej awarii towar uległ zniszczeniu. Odbiorca wezwał Panią X do naprawienia szkody. Pani X nie zgadza się z zarzutami swojego odbiorcy twierdząc, że swoją usługę wykonała należycie i nic płacić nie będzie. Zapomina o sprawie, tymczasem odbiorca zakłada sprawę w sądzie i wygrywa.

Celem zabezpieczenia odszkodowania komornik blokuje środki pieniężne na rachunkach bankowych. Których? Odpowiedź: wszystkich, również tych które są wspólne z małżonkiem. Jaki efekt? Idziemy do bankomatu i nic, chcemy płacić kartą w sklepie i nic. Możemy dysponować tylko tą gotówką, którą mamy w portfelu, lub tą, którą pożyczy rodzina czy znajomi. Przykre.

Gdyby to była spółka z o.o. komornik mógłby zablokować tylko rachunki spółki. Co również nie jest przyjemne, ale łatwiejsze do przetrwania gdy możemy dysponować środkami prywatnymi.

Historia druga:

Ta będzie straszniejsza. Pan Y zakładał, że będzie żył długo i szczęśliwie, los chciał inaczej. Pan Y zmarł. Nie planował tego. Prowadził firmę budowlaną i to całkiem sporą, co wiązało się z licznymi zobowiązaniami, czyli kredyty inwestycyjne, obrotowe, leasingi. Miał dobrze wynegocjowane umowy na najem pomieszczeń w świetnych lokalizacjach, umowy o prace z dobrze wykwalifikowanymi pracownikami, posiadał koncesje, zezwolenia. I co się dzieje z tym wszystkim gdy Pan Y umiera? Wszystko się kończy.

Ponieważ stroną w każdym z tych zobowiązań jest osoba fizyczna, która nie żyje. Nie trudno sobie wyobrazić jaki problem ma rodzina z potencjalną próbą kontynuowania działalności gospodarczej, dodatkowo jeszcze w tak szczególnych okolicznościach. Dramat, zmarł nam ktoś bliski, a do tego rodzina straciła często jedyne źródło utrzymania. Ponieważ nawet jeśli ma wiedzę i środki to niestety dla banku nie ma historii, która pozwoli uruchomić kredyty w przybliżonej nawet kwocie, które to są niezbędne do terminowego regulowania choćby bieżących płatności firmy. Umowy najmu, także umowy o prace, ulegają rozwiązaniu z mocy prawa. Koncesje i zezwolenia również wygasają.

Gdyby działalność była prowadzona w formie spółki z o.o. w miejsce zmarłego udziałowca wchodzą spadkobiercy, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Wówczas spółka działa dalej, dysponuje kredytami, leasingami, lokalami, koncesjami, ma nadal zatrudnionych pracowników. Jeśli rodzina czuje się na siłach, może spółkę prowadzić dalej, jeśli nie, może spółkę sprzedać i w ten sposób nie zaprzepaścić efektów pracy Pana Y.

Podsumowując, czy warto prowadzić firmę w formie spółki z o.o.? TAK. Taką spółkę mam ja, mój mąż, moja siostra. Czy trzeba się bać spółki z o.o.? NIE. Ja się bałam, gdy spółki z o.o. nie miałam. To są tylko dwa przykładowe powody, dla których przynajmniej warto się nad tym zastanowić. Pani Premier Beata Szydło oraz rząd PIS dał kolejny dobry powód. Podatek 15% od dochodu w spółkach z o.o., gdy osoba fizyczna płaci 18%, a gdy zarobi więcej 32%.

Więc pytam jeszcze raz: czy warto prowadzić firmę w formie spółki z o.o.? WARTO!

Jeśli prowadzicie firmę jako osoba fizyczna, ale myślicie o spółce z o.o. zapraszam, zarówno ja jak i mój zespół biura rachunkowego www.KierunekZysk.pl odpowiedzą na Wasze pytania przy pl. Zamkowym 24a/15 w Oławie. Zapraszamy!

Pozdrawiam

Elżbieta Sobów